Ekologia za droga dla budżetu
W ostatnim sobotnio-niedzielnym wydaniu Rzeczypospolitej, artykuł pod tym właśnie tytułem ukazał się nomen omen na zielonych stronach.
Ekologia kosztuje. Myślę, że nikt nie ma co do tego żadnych wątpliwości.
Problem w tym, że im później wprowadzimy stosowne regulacje prawne, jak choćby ustawę o efektywności energetycznej, tym drożej zapłacimy. Dlaczego?
Skutki dla budżetu są mniej więcej znane. Tylko że trzeba będzie je ponieść w krótszym czasie. Oczywiście zapłacą podatnicy, czyli my wszyscy. Dodatkowe koszty poniesiemy płacąc za ukryte w kosztach energii i dóbr wszelkich straty nieefektywnego gospodarowania energią w elektrowniach, przedsiębiorstwach sieciowych, u realizujących energochłonne procesy wytwórców dóbr inwestycyjnych i konsumpcyjnych itd., w okresie jaki upłynie do osiągnięcia pozytywnych efektów działania ustawy. A ustawa rodzi się w bólach! I to już trzeci rok. Minister mówi, że potrwa to jeszcze rok ale jakoś nie wierzę. Jeden z wysokich urzędników Ministerstwa Gospodarki też tak mówił dwa lata temu.
Czyżby Minister Finansów nie wiedział, że kosztem dla gospodarki są wydatki z naszych kieszeni? Nie tylko te które wcześniej w formie podatków trafiły do budżetu państwa.