Nowe limity zielonej energii
W ubiegłym tygodniu Ministerstwo Gospodarki opublikowało projekt nowego rozporządzenia w sprawie obowiązku zakupu energii ze źródeł odnawialnych. Projekt przewiduje podwyższenie udziału energii odnawialnej w wolumenie sprzedaży oraz zniesienia ograniczeń dla stosowania biomasy leśnej.
Wzrost udziału zielonej energii w sprzedaży – zdania ekspertów, przedsiębiorstw energetycznych, odbiorców były, są i będą różne. I nie ma co z tym dyskutować – administracja rządowa ma prawo i powinna kreować politykę energetyczną i gospodarczą i będzie zawsze takie propozycje przygotowywać.
Problem w tym, że w jednym dokumencie określono cel w postaci nowych limitów i jednocześnie podano na tacy dużym firmom energetycznym sposób na dotrzymanie nowych wymagań. Planuje się ponownie otworzyć furtkę do spalania drewna wraz z węglem w dużych jednostkach produkcyjnych. Stąd do „wyrębu lasów w celach energetycznych” już tylko krok. A wystarczyłoby zrobić jak w cywilizowanych krajach: zmienić system dotowania energii ze źródeł odnawialnych. Dotować proporcjonalnie do technologicznego zaawansowania źródła i tylko do czasu zamortyzowania nakładów inwestycyjnych. To się nazywa feed-in tariff Panowie Urzędnicy. Poza tym, że wprowadza logikę i porządek w systemie dopłat do wytwarzania energii z OZE to przy okazji stymuluje rozwój innowacyjnych rozwiązań z korzyścią dla całej gospodarki a nie tylko dla elektrowni która będzie stać na to żeby kupić sobie las i tartak i psa 😉 no i jeszcze leśników.
Tagi: feed-in tariff, spalanie biomasy leśnej, zielone certyfikaty